Skip to content Skip to footer

Motoclassic Wrocław, czyli z wizytą w zamku Topacz

Z jednej strony robienie imprezy wystawowo – targowej w okresie urlopowym nie jest chyba najszczęśliwszym pomysłem. Z drugiej Motoclassic Wrocław pokazuje że nawet wtedy można zgromadzić na niej tłumy odwiedzających.

Motoclassic Wrocław zawsze daleko

Już w poprzednich latach planowałem wybrać się do zamku Topacz na Motoclassic Wrocław. Niestety jakoś nigdy nie było po drodze. Szkoda. Po tym co zobaczyłem w tym roku zdecydowanie szkoda. Korzystając z urlopu spędzanego zaledwie 100 km od Wrocławia, aż żal by było nie wykorzystać okazji i nie przyjechać do Topacza , żeby na własne oczy przekonać się czy można to zrobić lepiej niż w Warszawie. Wniosek jest prosty, można.

Porównuję Motoclassic Wroclaw z tradycyjną warszawską Autonostalgią, czy nową konkurencją w postaci Oldtimer Warsaw Show, które odwiedzam co roku. Tylko co tu porównywać. Obie warszawskie imprezy zostały zamknięte w halach wystawowych, przez co trudno mówić o jakimkolwiek klimacie. Na domiar złego w tym roku obie imprezy zorganizowano w ten sam weekend, przez co stracili wszyscy, organizatorzy, wystawiający i przede wszystkim oglądający.
A we Wrocławiu dla odróżnienia było wszystko. Rozpoczynając od super miejsca, jakim jest zamek Topacz i jego park w którym zorganizowano Motoclassic Wrocław. Samo miejsce robiło niesamowity klimat. Mnóstwo samochodów, które dzięki przestrzeni w parku były wyeksponowane tak że bez problemu każdy można było dokładnie obejrzeć z każdej strony.

Ale to nie wszystko. Na Motoclassic nie zabrakło też atrakcji dla najmłodszych. I nie były to atrakcje byle jakie, robione na siłę. Dzieci mogły pojeździć na elektrycznych hulajnogach, nauczyć się obsługi działka przeciwlotniczego, poskakać po prawdziwych wozach bojowych, nie wspominając o przeróżnych konkursach, balonikach, itp.

A co oferuje Motoclassic Wrocław dla motomaniaków

Tu mamy największe pole do popisu. We Wrocławiu nie ograniczono się do samochodów starszych. Obok klasyków mogliśmy oglądać całkiem sporą ekspozycję nowych pojazdów, a do tego mieliśmy jeszcze całkiem sporo motocykli i na sam koniec pojazdy oraz sprzęt wojskowy. Czyli dla każdego coś dobrego.

Żeby było jeszcze ciekawiej nikt nie robił problemów jeśli dziecko czy dorosły chciał zobaczyć czy wygodnie się siedzi w najnowszym Lexusie czy zabytkowym Jensenie Interceptorze. Do niektórych nowości ustawiały się wręcz kolejki chętnych oglądaczy, czego najlepszym przykładem była nowa Alfa Romeo Giulia.

Jeśli chodzi o motoryzację starszej daty to było dużo do zobaczenia. Już przy wejściu witały wszystkich porzucone w lesie klasyki, będące ekspozycją firmowaną przez blog Szrociaki. Im dalej tym jeszcze lepiej. Obok Jensenów Interceptorów świętujących 50 urodziny mogliśmy obejrzeć wytwory fabryk motoryzacyjnych demoludów, a kilka kroków dalej złapać za kierownicę nowego Nissana, BMW, Toyoty, VW itd….

Najstarsze i najbardziej ekskluzywne samochody zgromadzono na dziedzińcu zamkowym. Tam obok najstarszych, mających ponad 100 lat samochodów błyszczały w słońcu Mercedesy, Bentleye oraz Rolls – Royce’y. Nie zabrakło nawet Maybacha, który stojąc w tłumie klasycznych limuzyn nie wyglądał jakoś strasznie dostojnie.

Czy to już koniec. Skądże. W budynkach muzeum motoryzacji zgromadzono jeszcze kilka sportowych samochodów, a na deser wypożyczone z muzeum Porsche 3 egzemplarze samochodu Porsche 959. No właściwie 2 i pół, gdyż jeden z nich był przekrojony na pół, żebyśmy mogli dokładnie obejrzeć wszystkie mechanizmy.

Na koniec dla głodnych

Po wyczerpującym zwiedzaniu czas na posiłek. Tu nie musimy się ograniczać do jednej knajpy serwującej średniej jakości posiłki jak na Autonostalgii. Pomiędzy parkiem, a dziedzińcem zamkowym ulokowano strefę dla głodnych, a tam nie zabrakło chyba niczego. Cały teren przejęły we władanie foodtrucki w których mieliśmy wszystko od pierogów po pizzę i hamburgery.

Na zakończenie powiem tak. Warszawskie imprezy się nie umywają do tego co zobaczyłem podczas Motoclassic Wrocław zorganizowanego na zamku Topacz. Nie dość że sama impreza jest zorganizowana w 100 razy lepszym miejscu, jest na niej o wiele więcej samochodów do obejrzenia i atrakcji dla najmłodszych, z którymi ciężko czasem spokojnie zwiedzać takie wystawy, to na sam koniec kompletny nokaut…. parkingi dla odwiedzających za darmo i nie ma problemu z tysiącami samochodów blokującymi dojście, postawionymi na każdym skrawku trawnika. Stolica może pozazdrościć.

>>>>Autonostagia 2016
>>>>Oldtimer Warsaw Show 2016
>>>>Kolekcja Tadeusza Tabenckiego
>>>>Muzeum Ferrari
>>>>Muzeum Lamborghini

Leave a comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Go to Top